sobota, 21 września 2013

OBIETNICA...PODRÓŻ ŻYCIA



Czy choć raz w życiu przysiągłeś sobie „coś” i od tamtej pory wiedziałeś, że dotrzymasz danego słowa?- ja, tak.

Tak było z Francją- przysięgłam sobie, że wrócę, ponownie zjawię się w miejscu, które tak mnie urzekło, w którym się odnalazłam i poczułam szczęście, spełnienie i energię, której dawniej mi brakowało.
Jak już raz udało się mi się dotrzymać słowa, postanowiłam obiecać sobie więcej.
"Chciałabym zwiedzić świat wzdłuż i wszerz". Postanowiłam i to nie w tej chwili, w której piszę nowego posta, ale już wcześniej, myśląc o tym przez dłuższą chwilę, tak aby później nie stwierdzić „Co ty sobie myślałaś, po co zapewniałaś, gwarantowałaś, składałaś obietnice, skoro teraz tego nie realizujesz?” objechać +/-50 miejsc- i to nie przypadkowych.

Jakieś 3 miesiące temu kupiłam w miejskiej bibliotece, za symboliczną złotówkę(co jest akurat mało istotne) specjalne wydanie ”National Geographik Traveler- 50 miejsc na podróż życia, od tamtej pory leżało nietknięte przeze mnie w szufladzie, z pozostałymi gazetami. Przedwczoraj szukałam opracowań lektur, które teraz przerabiam w liceum i natknęłam się na ten „złoty egzemplarz” .

Jednym zdaniem, nie mogłam się od niego oderwać, przeglądałam artykuł za artykułem, fotografię za fotografią, a zachwytowi nie było końca. Z każdym przeczytanym akapitem napędzałam swoje marzenia i nadzieje, że się kiedyś w tych miejscach znajdę, spędzę przynajmniej jedną noc w tamtejszych warunkach, w nieznanym mi miejscu. O TAK!
„Obiecanki cacanki”?... co to, TO NIE!

Począwszy od następnego wpisu,
każde z tych miejsc,
po kolei
będę
obnażać na blogu.


Gorąco pozdrawiam całą ekipę „National Geographic Traveler” i zapraszam do czytania kolejnych postów.

czwartek, 5 września 2013

HOME SWAPPING-wymiana domów

Jeszcze przed wakacjami tematem jednej z moich lekcji j.francuskiego była wymiana domów na wakacje-plusy i minusy(wady i zalety).Wcześniej nie słyszałam o tego typu wymianach.  Jest to sposób na tak zwane "tanie wycieczkowanie". Jak to działa i o co w tym wszystkim chodzi: czytajcie dalej. :))

Swapping polega na udostępnieniu naszego miejsca zamieszkania osobom, które w zamian udzielą nam dostępu do swojego gniazdka.
Firmy tym się zajmujące dają nam gwarancję, że nie zostaniemy oszukani, ani nie załamiemy się warunkami mieszkalnymi które dalece odbiegają od zdjęć przedstawionych przez właścicieli lokum. 
W Polsce nie jest to popularne, ani specjalnie nagłaśniane, choć jak zauważyłam, coraz więcej z nas się decyduje, bądź kieruje chęcią poznania różnych zakątków świata bez potrzeby wydawania bajońskich sum.
Jest to genialna alternatywa dla każdego, kto lubi dużo zwiedzać, nie zamierza przepłacać za wymarzony urlop, nie ma nic przeciwko obcym osobom w swoim domu, chce pożyć przez pewien czas jak rodowity/rodowita mieszkaniec/mieszkanka danej części świata :)
Wiodącym hasłem, które możemy znaleźć przeszukując strony internetowe tym się zajmujące, jest
"Vacation Anywhere. Live Like a Local. Stay for Free"- czyli krótko mówiąc: wakacje gdziekolwiek chcesz, żyjesz jak miejscowy, a wszystko jest za darmo. No tak... Tu na chwilę się zatrzymam, aby delikatnie sprostować "pobyt gratis", ponieważ kosztami, jakie trzeba ponieść są albo opłata roczna (ok 300zł), albo opłata od dokonanej wymiany( 25zł) w zależności od polityki firmy, ale to przecież nieporównywalne z wydatkami jakimi obciąży nas biuro podróży.

Poniżej kilka linków ze stronami umożliwiającymi wymiany(na homeexchange.com natknęłam się sama, a pozostałe są polecane przez forumowiczów)



Jeszcze link, który może okazać się przydatny w podjęciu decyzji- jest to odpowiedź na pytanie "home exchange-wymiana domów-warto?" jednej z forumowiczek.

http://forum.gazeta.pl/forum/w,19,20631380,21242051,Re_home_exchange_wymiana_domow_warto_.html

Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało piszcie. Postaram się na nie znaleźć odpowiedź :)))))